Nie od dziś wiadomo, że gdy coś się
kończy, coś innego się zaczyna (o takie nawiązanie do
Sapkowskiego). Ten blog powinien wystartować dwa lata temu, razem z
początkiem prac nad „Epokami Warszawy”, no ale czasu już się
nie cofnie, a i to był taki pochłaniacz czasu i nerwów, że
też nie było kiedy pisać na bieżąco. W każdym razie, dzisiaj,
trzy tygodnie po wernisażu, którego nie było, dotarłam wreszcie
na mini wystawę naszego projektu w podwórkowej galerii Domu
Towarowego Bracia Jabłkowscy.
Mama spytała, co czuję patrząc na te
zdjęcia. Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie.
Więcej czasu mi na to trzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz